Nasze zakupy się zmieniają
Sposób, w jaki robimy zakupy ulega zmianie. Jeszcze kilka lat temu przy wyborze produktu kierowaliśmy się przede wszystkim marką, ceną, rekomendacją bliskich i własną listą zakupową, która miała trzymać finanse w ryzach.
Dziś na to, co wybierzemy ze sklepowej półki wpływ mają m.in. aplikacje z promocjami, sposób, w jaki sklep nas premiuje, opinie znalezione w sieci czy użytkownicy mediów społecznościowych, z którymi jesteśmy w stałym kontakcie, także w przymierzalni i przy półce z produktami.
Efekt? Wizyta w sklepie przestała być szybkim wypadem. - Zachowania konsumentów się zmieniają, bo stale ewoluuje otoczenie zakupowe. Mamy dziś więcej sklepów, a więc więcej możliwości robienia zakupów stacjonarnych i on-line - mówi Marta Drzewiecka, Marketing & Customer Experience Manager w firmie Newbridge Poland.
- Mamy też więcej narzędzi, które mają wspierać nasze decyzje w sklepie. Konsument dysponuje obecnie całym technologicznym arsenałem, który pomaga m.in. znaleźć produkt, promocję i sposób, w jaki może być nagrodzony za zakupy - mówi.
- Nie bez znaczenia są także social media, które dla wielu konsumentów, zwłaszcza z pokolenia millenialsów i pokolenia Z stały się wielką areną wymiany opinii o sklepach, markach i produktach, często w czasie rzeczywistym - dodaje.
Ale czy faktycznie tak bardzo poddajemy się nowościom, jakie pojawiają się na rynku? Prowadzone w ostatnich latach badania konsumenckie sugerują, że… nie zawsze. Jak więc kupujemy?
Fast food tak, fast fashion niekoniecznie
Chociaż w sklepach króluje dziś fast fashion, a nowe kolekcje pojawiają się na wieszakach nawet 10 razy w ciągu roku, konsument niekoniecznie lubi ciągłe nowości. Powód? Aż w 83% przypadków nasze zakupy modowe kończą się wyborem podobnego, a nawet tego samego produktu - wynika z badań opublikowanych na łamach Harvard Business Review.
- Nie każdy klient to fashionista, który goni za trendami i nowościami. Co więcej, jak pokazują badania, większość konsumentów oczekuje od sklepów pewnej stałej oferty, która będzie zawsze obecna lub chociaż mniejszego „fast” w fast fashion. Marki zdają się tego słuchać, bo elementy niektórych krótkich kolekcji powracają nieraz w jednym sezonie np. w innych kolorach - mówi Marta Drzewiecka.
Wolimy tradycyjne sklepy?
Ale nie tylko opór przed fast fashion zaskakuje. Także podejście do sprzedaży omnichannelowej. I chociaż mamy dziś do dyspozycji sklepy stacjonarne, on-line, a także modele łączące oba kanały i uzupełnione np. o aplikacje zakupowe czy rabatowe, wciąż chętniej wybieramy zakupy w tradycyjnych sklepach.
Jak czytamy w badaniach zamieszczonych na łamach Harvard Business Review, aż 83% zakupów sprowadza się dzisiaj tylko na jednym kanale i to najczęściej w sklepie tradycyjnym, który wybiera 80% konsumentów. Skąd więc przywiązanie konsumentów do jednego sposobu kupowania przy możliwości jakie daje omnichannel?
- Tradycyjne sklepy nie tracą na atrakcyjności, co więcej, również zmieniają się na przestrzeni lat. Dzięki nowoczesnej technologii lepiej poznają swojego klienta, jego zachowania i oczekiwania, a tym samym mogą ewoluować we właściwym kierunku, zaspokajając potrzeby i gusta odbiorców - mówi Drzewiecka.
- To, co więc widzimy w badaniach to nie przejaw niechęci, ale skuteczności pewnych działań, które już podjęły np. znane sieci odzieżowe, sportowe czy drogeryjne, a które poskutkowały rosnącą lub utrzymującą się popularnością sklepów tradycyjnych, często dziś funkcjonujących w nowym koncepcie handlowym - dodaje.
Wolimy sklepy markowe
Stajemy się także bardziej przywiązani do marek. Okazuje się bowiem, że więcej wydajemy w sklepach konkretnych brandów, niż w sklepach multibrandowych i sklepach on-line. Jak podają badania, sklepy konkretnych marek generują przychód aż 86% wyższy niż sklepy multibrandowe, w których również obecna jest dana marka.
- Konsument wychowuje się na markach i przywiązuje do nich. To przywiązanie wyraża się przy wyborze miejsca robienia zakupów. Sklep określonej marki jest dla nas wciąż otoczeniem bardziej sprzyjającym zakupom, zwłaszcza, jeśli nasz związek emocjonalny z brandem jest duży - mówi Drzewiecka.
- Ponadto rzecz kupiona bezpośrednio w sklepie należącym do konkretnej marki, zwłaszcza jeśli mamy do czynienia z brandem premium, jest postrzegana jako bardziej wartościowa. Ta aura, która towarzyszy niejako zakupom, skłania nas do większych zakupów - dodaje.
Kupowanie przez klikanie męczy?
Nie oznacza to jednak, że na zakupy gotowi jesteśmy poświęcić wiele godzin. Okazuje się bowiem, że wizyty w stacjonarnych sklepach są krótsze niż w sklepach on-line. - Kupowanie przez klikanie to proces znacznie dłuższy i bardziej czasochłonny niż zakupy tradycyjne. Jest on także mniej nacechowany emocjonalnie, mniej impulsywny - mówi przedstawicielka Newbridge.
I faktycznie, aż 57% osób kupujących on-line, zanim podejmie decyzje ogląda najpierw produkt w tradycyjnym sklepie, potem w sieci, najczęściej w kilku różnych sklepach i dopiero potem podejmuje decyzję. Efekt? Aż 10% kupujących porzuca zakupy w sieci w ostatniej chwili zmęczona przeglądaniem stron.
- Tutaj przewagę ma tradycyjne kupowanie, bo jest ono mniej analityczne. Nie poświęcamy tyle czasu na porównanie cen i przeglądanie innych ofert. Decyzje podejmujemy pod wpływem chwili i tego, czy dana rzecz nam się podoba czy nie, czy nas stać czy nie. Sam proces kupowania jest więc prostszy i mniej absorbujący - mówi Drzewiecka.
Opinia postronnej osoby kluczowa
Znajdujemy jednak czas na zapoznanie się z opiniami. Aż 82% konsumentów czyta dziś recenzje produktów znalezione w sieci. 60% szuka ich celowo przed każdym większym zakupem - wynika z badań firmy technologicznej Podium. Co więcej, jak sugerują analizy, aż w 93% przypadków opinie z forów, serwisów ratingowych czy social mediów mają wpływ na to, co i gdzie kupujemy.
- Naszymi zakupami powoli zaczynają rządzić opinie innych. Przy czym, co ciekawe, opieramy się raczej na tym, co mówią postronne osoby. Dziś konsument potrafi przed zakupami zrobić prawdziwy research zbierając rekomendacje. Często także o nią prosimy zamieszczając np. zdjęcia z przymierzalni w social mediach i czekając na reakcję odbiorców. To nowy model kupowania, który jeszcze bardziej utwierdza nas w decyzjach - mówi Drzewiecka.
Cierpimy na „delivafobię”?
To jednak nie koniec ciekawych zjawisk. Badania przeprowadzone w Wielkiej Brytanii przez Policy Expert sugerują, że wciąż chętnie robimy zakupy w sklepach stacjonarnych, bo coraz częściej cierpimy na „delivafobię”, czyli lęk przed tym, że nasze zamówienie on-line zostanie np. skradzione, zniszczone lub niezrealizowane. Problem może dotyczyć nawet 12% konsumentów.
- Sposób, w jaki robimy zakupy, motywy zakupów, ale i otoczenie stale się zmieniają. Nie ulega jednak wątpliwości, że sam proces kupowania staje się coraz bardziej złożony. Nawet, jeśli wybieramy tradycyjne sklepy, wcześniej przeglądamy towary w sieci, zapoznajemy się z opiniami, szukamy promocji w aplikacjach - podsumowuje.
Tagi: Newbridge Poland
Źródło: Newbridge Poland/Guarana PR
Newbridge Poland to spółka założona w 2015 roku przez międzynarodową grupę Somerston, skupiająca się na inwestowaniu w centra handlowe typy ‘convenience’ oraz parki handlowe. Obecnie Newbridge jest właścicielem sześciu obiektów handlowych w Polsce: Centrum Handlowego Czyżyny w Krakowie, Centrum Handlowego Bielawy w Toruniu, Centrum Handlowego Guliwer w Łodzi oraz Parków Handlowych Newbridge, zlokalizowanych w Grodzisku Mazowieckim, Włocławku i Namysłowie. Więcej informacji: newbridge.com.pl